Praczet - Adam - Nunas

Cudowny wieczórCudowny wieczórCudowny wieczór

Cudowny wieczór

Cudowny wieczór, cudowni ludzie, a jednak mi się nie podoba,dlaczego? Nie wiem, może dlatego, że jako osoba nie paląca inie pijąca źle się czuje w towarzystwie osób pijących. Tak, zdaje sobie sprawę, że to jest objaw nietolerancji, ale jakoś mi się dziwni tacy ludzie wydają. Usiadłem na kanapie, takie sobie dziwne surrealistyczne miejsce rzekomego wypoczynku, ale tak sobie myślę, że ta kanapa ma zaliczone więcej treningów i wyczynów akrobatycznych niż przeciętna mata.

 Jej ta czarna, tańczy jakby miała chcice, znowu objaw tolerancji. Jeszcze trochę porozmyślam i dojdę do wniosku, że nie toleruje nawet siebie co i tak czynie, ale nie wypowiem tego głośno, no tak właśnie to wypowiedziałem, coś czuje, że to będzie beznadziejny wieczór, tak zwany wieczór binarny, czyli wszyscy 

 "dwójkami do kibla szli

 imprezowicze z osiemnastki". 

 I tak oto siedzę ze szklanką w ręku, nogą pod pupą z butem pod kanapą. Z całego tłumu to tak: dwie osoby lubię, jedną za cudowny głos, drugą za jej strasznie agresywny styl bycia,ale niestety obie piją. No i moi znajomi, zasadniczo idealni, z pewnymi wadami, ale z nimi można pogadać, ale dziś jakoś wszyscy gnają za swoim szczęściem, a może uciekają przed swoimi cieniami?. Jeju znowu piosenka typu, nie wiem jak ci to powiedzieć, ale Cię kocham, tzn nie chodzi mi o słowa, ale o ten wolny rytm, idealny na wspólne dreptanie, blisko, bez potu,bez sapania, tylko zapach perfum drugiej osoby, aksamit jej włosów, no chyba, że się tańczy ze znajomą, to wtedy zostaje tylko muzyka, wolna monotonna, stonowana, choć sprawia dużo radości, oczywiści mówię o słuchu. O idą kolejni"imprezowicze: poszli w krainę zapomnienia, zaburzyć odwieczną harmonie spokoju i samotności sedesowatej. W takich sytuacjach zaczyna się chwiać moja równowaga, w łazience tam gdzie ja, no ... palcem.. ojej jak tak można. Nie to żebym się nie cieszył z życia, ale takie sytuacje mnie dobijają.Przyszła Majka i Krzysiek to jest chyba jedyna para ludzi,która mnie nie przytłacza wręcz odwrotnie, cudownie się czuje w ich towarzystwie dość hmmm komfortowo, ale nie dziś, no wiecie są takie dni, że jedząc cukier czujemy sól na wargach.Taki dzień, nawet zwyczajne i wręcz cudowne gesty dziś wydają mi się śmieszne i wręcz komiczne, no cóż przejdzie mi. A zapomniałem przedstawić jeszcze trójki z tak zwanego naszego towarzystwa. Tak też wymienię wszystkich. Ja, (tym razem zachowałem się egoistycznie), Majka, Krzysiek, Atena, Anka,Konrad, no i trójka ludzi na pograniczu z tamtym towarzystwem,Kajka, Michał i Grażyna. Trochę to nie sprawiedliwy podział,ale to jest moja opowieść i wolno mi wszystko. 

 Przyszły, usiadły, milczą może moja osoba ich krępuje, jak się zachować pokazać jaki ma nastrój czy być wesołym,próbować rozśmieszyć ich poniżają siebie? Jak zwykle zadałem sobie to pytanie, zawsze je zadaje i zawsze odpowiedź jest jednaka, nie wiem, niech zdecyduje moneta. Wyobraziłem sobie monetę, leci obraca się widzę ją coraz wyraźniej ju prawie spadła i Przyszedł Konrad usiadł koło Ani tzn po jej lewej stronie. Jak zwykle wyprostowany z idealna maską człowieka opanowanego, a wewnątrz kipi gotuje, analizuje. Czyli tak żeby wszystko było jasne Majka, Ja, Anka, Konrad nie jest to duża kanapa ale zawsze można odpocząć. Jeszcze Konradowi nie wytłumaczyłem szablonów i podstaw mojego nowego modelu społeczeństwa, cudownie jest się czym zająć. Rozmowa przez Ankę jak tłumacza, celnika, cenzora jest trochę utrudniona,ale za to mogę nacieszyć się jej obecnością no i pomądrzyć się razem z Konradem :) Oczywiście moja teoria ma racje bytu i jest dość dobra, ale natrafiam na pewne sprzeciwy, ze strony Konrada i cichy sprzeciw Ani, bardzo mało mówi, ale czuć sprzeciw. 

- ...nie, posłuchaj jeżeli będziesz to tak pojmował to zgniniesz, zobacz stan jaźni społecznej osiągnie się dopiero w wieku 30 lat.

 Moje palce musnęły palce Ani, zupełnie przypadkowy gest, ale ile zaburzeń wywołał w moim umyśle, no coż zawsze to coś,takie zdarzenie bardzo bobrze przechowuje się w pamięci, można później je pielęgnować.

- Nie, Adam, ale to nie ma sensu, a gdzie własne ja?

 Jej palec drgnął, ruszył się, czyżby miała łaskotki, taki odruch bezwarunkowy? A może to jakiś gest, jakiś znak,zrobiło mi się ciepło, kto wyłączył klimatyzację?

- Własne ja istnieje i to bardziej niż w naszym modelu społeczeństwa, zobacz przez pierwsze 30 lat nie posiadasz świadomości zbiorowej

 A może to był jakiś znak z jej strony? Może? Nie przecież,jestem u Anety na urodzinach, świat rzeczywisty, to nie sen. Aletu duszno, czuję się jak serek w microfalówce.

- No dobra, a nie uważasz, że to za duży skok, tzn czy nie sądzisz, że takie nagłe oświecenie nie jest za dużym szokiem dla człowieka, nawet jeżeli będzie do tego się przygotowywał 30 lat?

 Może ona mnie lubi, spróbować dotknąć jej ręki nie zaszkodzi, zawsze można udać że to był przypadek, ciekawe czy takie zachowanie jest w jakiś sposób obrażające ją, Dlaczego się tak waham, Adam spróbuj, no dalej, ok. przekonałem się.Próbuję.

- Nie, źle to pojmujesz, czy wam też jest tak gorąco?, No więc źle pojmujesz, to nie będzie taki wielki szok i skok, w 18 urodziny, taki młody człowiek, uzyska świadomoś zbiorową z rodzicami, w czasie ślubu świadomość ze swoją wybranką, z tym że to z wybranką nie będzie taki proste, tu bym zastąpił to takim powolnym procesem jednoczenia

 No i już nic więcej rozsądnego nie powiem, ona trzyma moją dłoń, ja jej. Impuls elektryczny wywołany tym przeżyciem przepalił moją analitykę, cudowne zmieszanie, dziwnie się czuję, trzymam ją za rękę, nikt tego nie widzi, ja wiem, ona wie, ja wiem, że ona wie i na odwrót, a jednak zachowujemy się tak jakby się nic nie stało, dziwne, dziecinne, egzotyczne?.

- No choć Konrad - cudowna moja siostra wyciągnęła Konrada,nie to żebym jakoś nie chciał, aby tu siedział ale obawiam się, że teraz to już mi wszystko wciśnie i przekona mnie do wszystkiego. Jeju jakie ona ma chłodne ręce.

 Teraz tak patrząc na to wszystko to jakoś te dwójki są jakieś taki przyjemniejsze, bliższe.

 Czy przeżyliście kiedyś taką noc, pierwszą noc w waszym życiu w objęciach bliskiej wam osoby, tak? Pamiętacie to uczucie bliskości, spełnienia przywiązania, bezpieczeństwa,takie dziwne poczucie przynależności, taka milcząca konferencja uczuć? Cudowne prawda? nie potrzeba słów gestów,nie potrzeba się wysilać, przychodzi to łatwo naturalnie prawie tak jak oddychanie z tym, że jest dużo przyjemniejsze,dużo, dużo. Tak właśnie minął wieczór, mój pierwszy wieczór, z osobą płci przeciwnej i nie przyjaciółką.Niestety to nie bajka, blady świt zapukał do okien, impreza się kończy, trzeba się pożegnać, cmok, buzi, pa, Wyszliśmy,trzymam ją za rękę tym razem jawnie, odważnie w dziennym świetle:). Idziemy autobus się nie zatrzymał, mi to nie przeszkadza, idę trzymają ją. Tak minęła droga,najcudowniejsze podróż w okolice byłej mojej szkoły jaką przeżyłem w ciągu tych 5 lat technikum. Jeszcze jeden uśmiech, jeszcze jedno dotknięcie ni i jeszcze trzeba powiedzieć coś miłego coś cudownego, takie małe podsumowanie dnia. Chce zacząć, jednak widzę, że ona chce powiedzieć coś pierwsza ok. w zasadzie mało mówi, więc nie będę jej przerywał.

- Adam jak Ci się podobało?

- Fajnie nie przeżyłem jeszcze takiego wieczoru.

- To podobało ci się?

- Tak.

- To dobrze bo chciałam tylko Ci pokazać Co tracisz, nie spotkamy się już więcej.

 I jak wam się to podoba? Bo mi, tzn ja... nie chce mi się już pisać....

Najnowszy Act

Najnowszy Smok

Najnowszy Rysunek