Praczet - Adam - Nunas

Budzić wątpliwośćBudzić wątpliwośćBudzić wątpliwość

Budzić wątpliwość

Siedziałem i pisałem jakiegoś strasznie służbowego maila. Mówię strasznie, ponieważ był on długi. A u mnie w pracy długi mail oznacza, że ktoś trącił nie tę strunę co powinien, a raczej tę której nie powinien. Tak więc piszę, tego maila i w pewnym momencie użyłem takiego zwrotu to budzi wątpliwości .

Budzi wątpliwości - tak się zwykło mawiać prawda? Ale przecież to nie jest zbyt fajne, bo to oznacza, że te tak zwane wątpliwości cały czas w nas są. I z pewnością jest ich całe stado. Ukryte gdzieś, pewnie pod śledzioną, bo to dla mnie jest najbardziej mroczny i zagadkowy organ. Jeżeli mamy wątpliwości ukryte, a co więcej uśpione, to oznacza, że jesteśmy trochę niespójni. Nie podoba mi się to. To może lepiej używać "rodzi wątpliwości". Lepiej mi jest z myślą, że jestem coś w stanie zrodzić, niż byle pierdółka ma budzić we mnie jakieś mroczne rozspójniacze.

Wierzę, że naszą podświadomość można zaprogramować. (Tu się odzywa jedna z moich ukrytych, a może uśpionych? pasji - programowanie). Tak zaprogramować. A programem, a dokładniej instrukcjami naszej podświadomości czyli takiego biosu naszego istnienia, jest mowa. To jak mówimy determinuje jak się zachowujemy. W psychologii to chyba nazywa się samospełniająca się przepowiednia, choć raczej pasuje tu pojęcie stygmatyzacji.